Wspólnie z redakcją doszliśmy do wniosku, że czytelnicy naszego żurnalu są w niektórych kwestiach niewinni i nieświadomi, niczym łąka nieobesrana. Sznaucerek jak zwykle staje na wysokości zadania i postanawia pomóc wam odnaleźć w Rzyci sens. Pomocną dłoń wyciągają również blogaski, bo czymże my bez blogasków? Poszukiwałem materiału na pierwszą, debiutancką odsłonę. Z pomocą przyszedł Rejestr Blogów (i naprawdę moja doktorska mość się zastanowiła, czy tamta ekipa nie robi absolutnie żadnego sita i puszcza wszystko...? Wszystko. Jak leci) i jego odsłona z najnowszymi postami.
Autorka bloga Dream Volleyball daje nam cenne wskazówki, jak
ułożyć sobie życie uczuciowe. Niemniej jednak mam pewne wątpliwości, co w końcu
spotkało bohatera pouczającego fragmentu. Przypuszczam, że kogoś zobaczył i
chciał z tym kimś spędzić życie. Dalej sprawia wrażenie, jakby to życie już
spędził, ale nie ma happy endu, zatem otrzymujemy ciekawą postać
skondensowanego ducha, który umarł, ale żyje (zabili go i uciekł). Mondrość
Rzyciowa? Nagraj video. Video zmieni twoją marną egzystencję lewitującej
ektoplazmy.
Znacie to uczucie, kiedy widzicie kogoś i wiecie, że chcecie z tą osobą spędzić całe swoje życie? Gdy to się spełnia, to gratuluję. Mnie to spotkało, ale ta historia nie ma happy endu, przynajmniej nie na chwilę obecną i właśnie tym video mam nadzieję, że to się zmieni…
Mamy lato, lato w pełni, upał w pełni i Mjut w maślance
(też w pełni); ale autorka stworzyła Romansidło Jesienią, czy to oznacza, że
jest już trochę nieaktualne? Fragment, który jest kolejną poradą jak żyć,
wybitnie mojej doktorskiej mości się spodobał i mam nadzieję, że mimo wszystko
można taką poradę wcielić w życie również latem (a także wiosną i zimą). Zatem
zapamiętajcie, moi drodzy. Nie ściągajcie biżuterii, bo będziecie w złej
formie. Kondycja pewnie się też pogorszy. I dostaniecie zadyszki na bazarze.
Mimo, że byłam wykończona, po mojej głowie tłukły się uporczywe myśli. Gdzie jest Damon? Czy jest cały? Ta suka ściągnęła mu pierścień, więc raczej nie był w najlepszej formie.
Mam również Złoty Przepis, Przepis Złoty dla wszystkich
randkowiczów, którzy pragną czegoś romantycznego, a nie wiedzą… jak się do tego
zabrać. Tak, tak, już widzę wasze miny i słyszę niemalże myśli „co Plague może
o tym wiedzieć? Co średniowieczny lekarz od dżumy może wiedzieć o romantyzmie,
skoro szczytem delikatności było dlań kładzenie (nie ciskanie) żaby na
poszkodowanego?” Wiem niewiele, zgoda. Ale autorka bloga Her Draco jest w tym
temacie nieco bardziej zorientowana!
Delikatnie odsunął się od niej, by ponownie widzieć jej twarz. Pocałował ją. Oboje zamknęli oczy i pogłębili pocałunek. Nigdy jej tak nie pocałował. Wszystkie jego pocałunki były namiętne i pełne pożądania. Ten jeden jedyny i szczególny był delikatny i subtelny, a mimo to wypełniony całym uczuciem, którym ją darzył. Delikatnie zaczął posuwać się w stronę łóżka wciąż nie przerywając pocałunku. Wziął ją na ręce i położył ostrożnie na pościeli jakby była z porcelany. Ułożył się obok niej. Teraz, gdy nieco się odsunęła, mógł podziwiać jaka jest piękna. Pogładził ją koniuszkami zimnych palców po policzku, a następnie po ręce. Pod wpływem jego dotyku na jej oliwkowej skórze pojawiła się gęsia skórka. Delikatnie uniósł koniuszki ust w geście zadowolenia.- Ta noc jest taka piękna… - westchnęła cichutko.- To ty jesteś piękna – wyszeptał.
A teraz coś, co zmieni wasz światopogląd i ułatwi życie –
prawdziwa Mondrość Rzyciowa. Analizuję fragment opowieści autorki Mowy Snów,
gdyż jestem pewien, że ukryto w nim przepis na grzebanie w cudzych
wspomnieniach. Diabeł (proszę o wybaczenie papieża. Papież rozumie, takie
sformułowanie) tkwi najwyraźniej w pewności oraz jej braku. Musimy mieć
pewność, której nie możemy zaprzeczyć i ta pewność musi wiązać się z
przekonaniem. Dobrze jest się z nim usilnie spierać. Przekonanie (lub pewność
lub zaprzeczenie) musi również mieć namiastkę prawdy. I gdy dojdziemy do
takiego stanu, zobaczymy wspomnienia. Nie udało mi się jeszcze sprawdzić, czy
działa to na wszystkich (czy tylko na Marzeny), gdyż nie dostąpiłem takiego rozchwiania
emocjonalnego. Niemniej jednak, nie zrażam się.
Coś, nad czym ewidentnie nie panowałam, czego źródła nie potrafiłam odkryć, dostarczało wciąż nowe dawki pewności, że przed chwilą zobaczyłam część wspomnienia Marzeny. I to niezdatne do wytłumaczenia przekonanie, z którym starałam się usilnie spierać, kazało mi zrobić wszystko, bym nie mogła zaprzeczyć, że kryje w sobie namiastkę prawdy.
Pierwszą Mondrością Rzyciową tego fragmentu są dwie
Mondrości Rzyciowe. Drodzy czytelnicy, teraz dowiecie się, jak nie strzelać
towarzyskiego samobója. Co dziwne, z takimi samobójami ma problem Wojciech
Szczęsny, który miał pecha grać pierwsze skrzypce w opowiadaniu pod adresem MyLife Is Wojtek Szczęsny. Ad rem, moi mili. Nawet taki nieaktualny Plague wie,
że zamawianie seksu na plaży w kraju, gdzie nazwa drinka to nazwa rodzima, jest
fopasem. Bo kelner może zechcieć odmówić? A poza tym, zamawianie seksu na plaży
dla prawie-nieznajomej osoby? Także pamiętajcie, drodzy czytelnicy. Mniejszym
fopasem będzie zamówienie Malibu z mlekiem. To bym wam poradził. Jednakowoż tutaj mamy do czynienia z drinkami chodzącymi, więc zaczynam mieć wątpliwości, kto z kim i gdzie na seks pójdzie.
- Poproszę Sex on the beach dla tej pani - wskazałem palcem na przypominającą mi kogoś blondynkę. Położyłem na blacie dziesięć funtów i podałem je barmanowi, który po chwili w ręku trzymał napój i zanosił go do niebieskookiej, która była ubrana w dość krótką czarną sukienkę i czarne szpilki. Jej makijaż dodawał charakteru strojowi, w którym obecnie była. Czerwone jak krew usta, aż chciało się całować i ten drink zrobił wielki krok w jej stronę, ponieważ wiedziałem że podejdzie do mnie. Tak też się stało, bo po chwili stała koło mnie z zamówiony drinkiem.- Odbiło ci Wojtek - prawie krzyknęła blond włosa.
Ostatnia Mondrość Rzyciowa na dziś, to sposób na
Vold-radar. Wszyscy goście z łysiną (w najdrobniejszym świetle świecącą)(hu,
wizualizuje mi się światło w formie brokatu…) są poplecznikami Toma. Bo tak, bo
kropka. Bo Ginny nie miała wątpliwości. Moja doktorska mość analizuje również rozpiętość
morderczego spojrzenia. Próbuję mu ustanowić skalę, by Mondrość Rzyciowa była
bardziej pomocna. I nadal nie wiem, czy 0 to sklepowy złodziejaszek, a 10 oznacza prześladowcę staruszek, czy może moje rozumowanie poszło nie do
końca w dobrą stronę…
Wysoki, umięśniony mężczyzna z świecącą w najdrobniejszym świetle łysiną, powoli sunął nogami w stronę lady[...]Ginny nie miała wątpliwości, że był on jednym z popleczników Toma.[...]Ginny parsknęła śmiechem, choć wiedziała, że nie powinna. Teodor posłał jej spojrzenie godne największego mordercy.
Ten fragment z pierścieniem ma sens - w tym kanonie niektóre wampiry noszą magiczne pierścienie, które chronią je przed słońcem.
OdpowiedzUsuńTak, to zostało ustalone przy powstającym artykule. Chodziło raczej o kulawe połączenie pierścienia i bycia w formie :)
UsuńZnalazłam się na sznaucerku, jakże mi miło :D
UsuńNo pewnie, ja z domu się nie ruszam bez pierścienia, jak tak w ogóle można?
Hehehe dzięki za wspomnienie o mnie, pozdrawiam ;)
Mam oto kandydatkę do Loży!
OdpowiedzUsuńhttp://ostrze-krytyki.blogspot.com/2013/07/183-morphine-for-deer.html?showComment=1373495545595#c3134737978175760589
Już zgłaszałam w szałcie, a i tak się spóźniłam :D.
UsuńOczywiście każde zgłoszenie mile widziane, aczkolwiek ta kandydatka może wziąć udział dopiero w głosowaniu sierpniowym. Proszę się przypomnieć pod koniec lipca.
UsuńTa, strzeliłam życiowego faceplama, ale w sumie będę tu częściej wpadać :)
OdpowiedzUsuńZapraszam!
UsuńHahahaha dobreeee! Tak trzymać te głupoty po prostu są pewnie przeoczeniami, ale autorzy mogą je naprawić i już nie będzie tak zabawnie :P
OdpowiedzUsuńOd kiedy można to tak opisywać blogi, pewnie jeszcze bez zgody autorów? To chyba ich sprawa co i jak piszą, od krytyki są komentarze a nie obce blogi. Nawet jaka by tam głupota nie była napisana taka jest moja opinia ;D
OdpowiedzUsuńAleż ten blog nikogo nie krytykuje.
UsuńMoja doktorska mość uprzejmie przypomina o prawie cytatu. Jednakowoż, według drogiego Anonimowego, chyba nie mam prawa ustawy zacytować, także proponuję odnieść się do źródeł.
UsuńNie żeby coś, ale jeżeli coś ci się nie podoba w moim blogu możesz mi to powiedzieć, a nie naśmiewać się z tego :) Nikt nie karze ci czytać tego co piszę, a już w szczególności wyciągać z tego jakieś wnioski. To lekkie opowiadanie Dramione, a nie dzieło Mickiewicza. A każda praca autora powinna być doceniana. Także doceniam twoje starania, ale na przyszłość jak chcesz się napieprzać z "rzyciowych mondrości" zawartych w moim tekście to zapraszam do poinformowania mnie o tym, bo nie gryzę.
OdpowiedzUsuńProszę, nie karz nas :(
UsuńNie "karzę was" tylko upominam, bo napieprzanie się z cudzej pracy jest miłe i przyjemne dla osoby, która świetnie się bawi wypisując różne komentarze pod adresem autora, ale dla samego autora to już takie miłe i przyjemne nie jest. Uszanujcie cudzą pracę i serce, które w to włożył. -.-
UsuńNie.
UsuńCholernie kulturalni ludzie. Naprawdę.
UsuńMoja doktorska mość pragnie uprzejmie zauważyć, że nigdzie nie obraziłem autora/autorki/autorów. Komentuję ich pisaninę i mam pełne prawo do zacytowania twórczości, gdy podaję źródło. Co więcej, z mojej strony nie padło żadne obraźliwe słowo. Uprzejmie również informuję, że słowo "karze" jest w tym kontekście napisane z błędem ortograficznym. Może chodziło pochodną "kazać" - "każe"?
Usuńhttp://sjp.pl/karz%C4%99 Proszę bardzo.
UsuńEh, w porządku, Cukiereczku. Przerobimy to jeszcze raz, zgoda? Twoje słowa sugerują, że nie zmuszasz mnie do czytania (Nikt nie karze ci czytać tego co piszę), zatem inaczej - niczego mi nie nakazujesz. Nie nakładasz na mnie kary, więc poprawnie napisane jest słowo "każe". To jak, już troszeczkę jaśniej? Mogę kolorowymi literkami.
UsuńPowinnaś być nam wdzięczna za to, że umieściliśmy cię w spisie. Zyskałaś trochę naszej chwały. Nie sądziłem, że ta dzisiejsza młodzież jest taka niewdzięczna.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPlague Doctor - faktycznie jest błąd. Przepraszam, nie zauważyłam go. Użyłam "kazania" 2 razy w moich wypowiedziach i dopiero teraz zrozumiałam, o którą ci chodzi. Mój błąd.
UsuńKruliku - przykro mi, ale nie będę się cieszyć z tego, że ktoś ironicznie komentuje tekst, nad którym się napracowałam. I nie wmówicie mi, że ten komentarz nie jest cyniczny, bo "blogasek" nie należy raczej do określeń pozytywnych, nie mylę się? Poza tym "chwałę" można zyskać na dwojaki sposób - własną pracą lub pracą innych. Zdaje mi się, że wasz tekst raczej nie zachęca do lektury mojego, więc działacie tym samym na moją niekorzyść.
Przy okazji jeszcze jedno słowo do Doktorka: Nie musisz być taki "zabawny". Nikt nieomylny nie jest, każdemu błąd się zdarzy. "Mogę kolorowymi literkami." Kolorowe literki to przydałyby się do zapamiętania tobie (niestety blogger nie jest tak łaskawy, żeby wprowadzać edytowanie kodu html komentarzy :c) tego zdania - "Szanujmy pracę innych i nie naśmiewajmy się z cudzych błędów". No chyba, że wasze aspiracje życiowe sięgają do pisania dla brukowców i opisywania jak to kolejna gwiazda wstrzyknęła sobie botoks.
A mnie się wydaje, że nawet komć Plague ma zastosowany kod html. Mogę się mylić :D I polecam maść na bul dópy. Ile ci jeszcze zajmie zorientowanie się, że Sznaucer żywi się waszym hejtem?
UsuńExpecto Patronum, masz pretensje do kogoś, że śmieje się z twojej marnej pisaniny? To nie pisz głupot.
UsuńPrzepraszam bardzo ale to co pisze Expecto jest bardzo dobre i przykro mi, że nie potraficie nic stworzyć, a umiecie tylko krytykować innych. Rozumiem, że zazdrościcie talentu drogiej Expecto, ale żeby naśmiewać się z niej ?! Owszem śmiech jest zdrowy ale ile można ?
UsuńNo chyba nie pisze bardzo dobrze. Haahahahaha
UsuńWłaśnie pisze, jestem ciekawa jak ty piszesz.
UsuńPosłuchaj mnie, dziewczynko. Gdyby ta twoja cała Patronum dobrze pisała, nie znalazłaby się tutaj. A teraz skończ już lizać jej pięty, bo się po prostu ośmieszasz. Nikt jej tutaj nie obraził personalnie. Ośmieszono pisaninę i gdyby miała trochę dystansu do siebie, spojrzałaby na to chłodno i zastanowiła się, czy może ktoś nie ma racji. Ale skoro wszystkie ałtoreczki w internecie oczekują głaskania po główkach, no to zmierzamy w nieciekawym kierunku.
UsuńNie jestem dziewczynką, a dziewczyną. Nie nie oczekujemy głaskania po główkach, ale niech ta krytyka będzie konstruktywna i uzasadniona, a wiecie, że autorka może nie wyrazić zgody, aby ktokolwiek kopiował i upubliczniał jej teksty, nawet jeśli będzie napisane kto to stworzył.
UsuńEhhhh, a o prawie cytatu kiedykolwiek słyszałaś? (4 lutego 1994)
UsuńArt. 29.
1. Wolno przytaczać w utworach stanowiących samoistną całość urywki rozpowszechnionych utworów lub drobne utwory w całości, w zakresie uzasadnionym wyjaśnianiem, analizą krytyczną, nauczaniem lub prawami gatunku twórczości.
Art. 34.
Można korzystać z utworów w granicach dozwolonego użytku pod warunkiem wymienienia imienia i nazwiska twórcy oraz źródła. Podanie twórcy i źródła powinno uwzględniać istniejące możliwości. Twórcy nie przysługuje prawo do wynagrodzenia,
chyba że ustawa stanowi inaczej.
więc może potulnie uszka po sobie :> I powtórzę - NIKT nie krytykuje was, tylko teksty. A tekst i autora się rozgranicza.
no a jest to nieuzasadniona krytyka, która powyżej nie jest wymieniona, amen.
UsuńTyle dużo dramy, tyle mało rozumu...
UsuńJoxi, tobie mózg już chyba uszami wypłynął, co? Idź i oszczędź wstydu, bo cycki opadają.
UsuńI inne części ciała też, if you know what I mean :D.
UsuńDobra joxi - gustu nikomu nie naprawisz -.- fakt jest taki droga redakcjo sznaucerka, że waszą opinie na temat mojego bloga podziela kilka osób natomiast z chęcią czyta go około 30 stałych czytelników. Jak już mówiłam - nikt NIE KAŻE wam tego czytać. Niestety z bólem stwierdzam, że istnieje jeszcze ta grupa kretynów, która uwielbia czytać krytykę z dupy wziętą.
UsuńDziękuję, dobranoc.
PS Teksty są naszą twórczością, a nasza twórczość wyobraźnią co z kolei składa się na nas. Więc pośrednio krytykujecie rówież autorów, bo gdyby nie oni tekst, by nie powstał.
Mam nadzieję, że nigdzie nie brakuje interpukcji lub ogonków, bo widzę, że lubicie czepiać się byle gówna ^^
"Dobra joxi - gustu nikomu nie naprawisz"
UsuńNo ja mam nadzieję, że nikt nam (mi) nie zrobi lobotomii.
Niestety sądzę, że już jest za późno :c
UsuńPonoć o gustach się nie dyskutuje, ale dyskutujący powinni trzymać poziom. Zarzucanie antagonistom twoich poglądów, że coś nie tak z ich gustem, jest po prostu poniżej krytyki. Cieszę się, że wraz ze swoimi czytelniczkami liżecie sobie pięty, jednak mam wrażenie, że daleko na tym mizianku nie zajedziecie :<
Usuńbtw. Sileana, wątpię, żeby ona wiedziała, co to jest lobotomia.
Usuńwiem co to lobotomia. chyba nie masz schizofrenii, więc nie jest ci ona potrzebna
UsuńGratuluję posiadania trzydziestu czytelników. To naprawdę niesamowity wyczyn. Godny Nobla. Zgodzisz się wystąpić w naszym cyklu "Z kamerą u sławnych blogerek"?
UsuńWhat The FUCK ?! Wy serio jesteście dziwni ? Chce wam się marnować czas na blogi ? Mówicie, że jesteście dziennikarzami, ale który szanujący się dziennikarz brałby się za ocenę blogów ? Tak, wiem, zaraz wstawicie komentarz, który ma być niby mądry. UH JAK SIĘ BOJE, może jeszcze mojego bloga tutaj umieścicie ? W sumie fajnie by było, miałabym darmową reklamę :D.
UsuńMogłabyś mi wskazać, w którym miejscu ktokolwiek z nas nazwał się "dziennikarzem"? Bo robię sobie okłady z kapusty i nie wszystko widzę.
UsuńMniam kapusta. Wiesz, iż mówi się, że jak chcesz mieć dzieci to śpij w kapuście ?
UsuńA słyszałaś takie powiedzenie "rozmnażać się jak Kruliki"?
Usuńsłyszałam, czyli kapusta Ci nie jest potrzebna ? No ale jakbyś chciał więcej dzieci, czy tam, żeby było pewne, że one będą możesz spać w kapuście, aczkolwiek nie jest to chyba zbyt wygodne.
UsuńJoxi ty się ze swoimi teoriami odwal od nich, jasne?
UsuńOjej faktycznie. Przykro mi ale w tym wiadrze ironii nie zauważyłam kursywy. Ile mi zajmie zorientowanie się, hm? Zorientowałam się dawno co nie zmienia faktu, że wcale ten fakt mi się nie podoba. Takiej maści nie posiadam, bo krytykę przyjmuję spokojnie jeżeli tylko ma ona jakieś sensowne podstawy.
OdpowiedzUsuńDziękuję, (nie) do przeczytania.
Miziu miziu dzieciątkowi stało się kuku miziu miziu! Pocałujemy w główecke i będzie cacy. Miziu miziu.
UsuńBogowie... Co za ignoranci estetyczno-literaccy to pisali? Gorszego "pióra dziennikarskiego" nie widziałam chyba nigdy, a naprawdę mam w tym doświadczenie... Żałosne, naprawdę.
OdpowiedzUsuńZgadzam się !
UsuńTo jakiś nowy gatunek ptaków? Dziennikarze?
UsuńAle jesteś żałosny... :D
UsuńDziękuję za zacny komplement. Zaproszę cię na świąteczny bigos.
UsuńMniam, bigos
UsuńTo super, że masz doświadczenie. Pisałaś artykuły do Faktu? Zajebiście naprawdę gratulacje! A teraz spływaj.
UsuńOh, tak. Mamy nalot "dziennikarzy", którzy się znają na pisaninie. Uświadomię was, rybki. Nikt, kto chociaż trochę zna się na literaturze i warsztacie literackim, nie nazwie pisaniny expecto dobrą. Przeciętną może.
UsuńPolać anonimowemu!
UsuńSłuchaj no ty cała znawczynio ambitnych i BARDZO DOBRYCH TEKSTÓW, które rzekomo, powtarzam "rzekomo" piszesz. Nikt ci nie karze tu wchodzić i tego czytać. Więc spadaj na bambus szorować liście lub idź obierać ziemniaki jak ci się tak bardzo nudzi i musisz krytykować Sznaucerka. To nie jest portal Gazeta.pl, więc idź być hejterem gdzie indziej lub weź się do roboty, skoro tak gardzisz tym, czym zajmuje się Sznaucerek i jego wspaniali, powtarzam WSPANIALI autorzy, którzy nie mają kija w dupie i przynajmniej nie udają, że są POWAŻNI. Najlepiej to sobie zrób lewatywę, bo chyba dawno nie srałaś i cię coś boleć zaczyna... FRAK OFF
OdpowiedzUsuńKtoś powtarza znów ten błąd - nikt ci nie karze tu wchodzić zamiast każe (się pobawiłam HTMLem) :D
UsuńZdenerwowałam się i napisałam z marszu, a że mi nie podkreśliło to nawet nie sprawdziłam, ale wiem wiem :))
UsuńExpecto zobacz jak zareagowała Nathalie Parsons... Weź się nie ośmieszaj dziewczyno ze swoimi komentarzami, bo tylko pokazujesz, że jesteś zadufana i zakochana w swojej pisaninie, a te wszystkie lasencje, co ci komentują tonami cukru tylko ci krzywdę robić skoro nie widzisz, że piszesz idiotyzmy. Żal dupę ściska.
OdpowiedzUsuń