Przyznam, że ostatnimi czasy mam poważny problem z opowiadankami. Trafiam na coś ciekawego i zaczynam czytać. W trakcie czytania dopada mnie jednak wątpliwość: czy naprawdę można pisać aż tak źle? Wtedy machina się rozpędza, czy ja aby nie mam w dłoniach prowokacji? Zaczynam szukać poszlak, które pozwolą mi stwierdzić, że ktoś pisze jednak całkiem na serio. Ale czy w dzisiejszym internecie konto istniejące na bloggerze od dłuższego czasu, lub inne blogi, to już wystarczający dowód? Doszedłem więc do wniosku, że będę trochę ryzykował. Może ktoś zobaczy chociażby i taką prowokację, co doprowadzi do postanowienia: nigdy nie będę tak pisał!
Dziś pójdziemy głównie na imprezę, gdzie wytaplamy się w emocjonalnych bagienkach. Potem zrobi się nam smutno, ale na szczęście wszystko i tak zakończy się kryształowo i z francuska! Zapraszam do czytania.
KURWA !. To się skończy źle ...- Nie nie boję się was - Odpowiedziałam- Mhm... To może zatańczymy ? - Powiedział Zack z tym swoim uśmieszkiem ...- Yyyy... wiesz jakoś nie mam chęci, może idź i znajdź kogoś innego i mnie zostaw w spokoju ?- Nie kotku, chcę tylko Ciebie - Mówiąc to poruszył zalotnie brwiami. W przeciągu sekundy jego dłoń znajdowała się na moim udzie, a jego koledzy jakimś cudem znikneli ! CZARNA MAGIA ! Nagle zaczął sie do mnie przybliżać.- Wiesz co to może lepiej zatańczymy - Powiedziałam szybko odsuwając się od niego.- Ok. Jak wolisz kochanie
Zwróciłem uwagę na ten fragment, ponieważ bardzo spodobała mi się wizja chłoptasia, który sięga do uda panny i wyciąga rękę jak tylko może najdalej. Zapewnia to pewną przyczepność, dzięki której chłoptaś będzie mógł potem się przybliżać do rzeczonego uda. Biedactwo, ma strasznie lepkie ręce, gdyż:
- Nie, nie pamiętam Kochanie - Powiedziałam podkreślając ostatnie słowo. Na moje nie szczęście gdy doszliśmy do miejsca w którym Zack chciał tańczyć (było to chyba najciemniejsze miejsce w klubie) puścili wolną piosenkę. KURWA ! Czy ja zawsze muszę mieć takie szęczęcie ?! (Pozdro dla osób rozumiejących sarkazm)Zack przyciągną mnie do siebie, kładąc ręce na moich pośladkach.Popatrzyłam na niego wzrokiem który mógł by zabić, ale on tylko się uśmiechnął i jeszcze bardziej zmniejszył odległość która nas dzieliła.
Jak widać, Slushy Blue pokazuje naprawdę świetny sposób na podryw, panowie, notujemy. Laski w klubach lubią być obłapiane. Żadna z pewnością nie da ci w twarz, popatrzy tylko wzrokiem, który mógł by zabić. Nurtuje mnie pewna kwestia, jednak nie będę sprawdzał tego na Kicaju... Musimy poradzić sobie samą wyobraźnią. Obłapiam niewiastę za pośladki, zatem z pewnością w pewnym sensie ją obejmuję. O ile niewiasta nie jest grubości kartki najtańszego papieru do drukarek, to odległość między nami z pewnością jest niewielka (lub nie ma jej wcale); tu natomiast bohater tego dokonał i był w stanie jeszcze się przybliżyć! Zatem albo Zack wchłonął bohaterkę, albo jest niezwykle bucowatym zalotnym szympansem. Ciekawe tylko, gdzie zniknęli koledzy. Może po banany.
Tłum spoconych i upitych nastolatków tańczyło na parkiecie. Obściskujące się pary, które jakby mogły, to właśnie uprawiałyby seks. Wokoło czuć było konkretną mieszankę wszystkich zapachów, a mnie zachciewało się wymiotować od tej woni. Westchnęłam cicho sącząc drinka przyniesionego przez Jasona.
Zaczynamy, Tikitaki zarysowuje klimat. Tańczący tłum upitych nastolatków, bo londyńskie (cholera, spoiler!) kluby wpuszczają młodzież na imprezki. Potem uprawiają prawie-seks i ogólnie rzecz biorąc śmierdzi jak diabli, czyli niemalże kanoniczny opis zaliczyliśmy. A bohaterka sączy drina.
Sądzę, że Meg nie byłaby zachwycona widząc jak patrzysz na jej faceta. H
(...)
A ja nie jestem zachwycona tym, że mnie śledzisz, HARRY. O
To też jest dla mnie fascynujący fenomen, gdy dwójka ludzi, mających swój numer, pisząc do siebie smsy, podpisuje się. Na wypadek, gdyby odbiorca był debilem. Zastanawiałem się nad tym dłuższą chwilę, jednak czytając dalej całkiem zrozumiałem Harry'ego. Podpisał się, bo jego rozmówczyni naprawdę do najbystrzejszych nie należy.
Zaśmiałam się czytając wiadomość. Nagle poczułam czyjś oddech na szyi. Te perfumy... nie mogłabym ich pomylić. Mimo, że nie przepadam za Harrym, to jego zapach... mnie onieśmiela i to jedyna rzecz, która mi się w nim podoba. No w sumie oczy też ma bardzo... wyjątkowe. Ale dosyć - on wcale mnie nie pociąga, w żaden sposób.
- Witaj, aniołku - wyszeptał do mojego ucha, a przez moje ciało przeszedł dreszcz. To na pewno przez to zimno. Przecież w klubie pełnym ludzi jest zimno, prawda? Błagam, powiedzcie mi że to przez zimno.
(...)
- Czego chcesz? - Zapytałam starając się oddychać spokojnie, mimo że moje serce biło z wielką szybkością.
- Wiele rzeczy - usiadł obok mnie, nie odrywając ode mnie oczu - ale jednej najbardziej. - Uśmiechnął się lekko - Ciebie.
Znów uruchamiamy wyobraźnię. Duchota, w nozdrzach czujecie ten paskudny, kwaśny odór. Czujecie na twarzy ciepło, włosy lepią się do czoła, pot za chwilę zacznie się skraplać. Niemalże nie ma czym oddychać. Już? Dobra, lecimy dalej. Fajna to musi być mieszanka zapachowa; pot i alkohol, brud i dżuma. A potem rześki powiew męskiego perfuma. Pannie nawet łzy w oczach nie stanęły, pojawiły się tylko dreszcze. Panowie, mondrość, notujemy - wyniesiecie pannę, która przelewa się przez ramię. To nawet tańsze niż chloroform.
Przeszłam obok grupki dzieciaków wirujących w rytm głośnej muzyki, ale tu go też nie było.
- Au... - jęknęłam. Ktoś nadepnął mi na stopę i nie raczył nawet przeprosić. Witamy w XXI wieku... Zrezygnowana poszukiwaniami udałam się do baru.
Całe to miejsce źle na mnie działało. Wszystko tu było przesiąknięte czymś okropnym. Czułam, że coś jest nie tak. Ten dziwny zapach... Nie mówię o pocie, chociaż to też wcale nie było lepsze. Usiadłam wygodniej na stołku barowym i skupiłam się na poszczególnych elementach pomieszczenia. Był to duży, stary magazyn wysoki na dziesięć metrów. Okien w ogóle nie dostrzegłam. Hm, to tłumaczy cały ten zaduch - pomyślałam.
Możecie odnieść wrażenie, że wciąż poruszamy się w obrębie jednego tekstu. Doskonale to rozumiem, jednak w kwestii formalnej prostuję, przenieśliśmy się już do ~Leny. Nieocenione rady, jak zawierać przyjaźnie w klubach oraz dlaczego warto mieć moc.
Poczułam jego okropny oddech po alkoholu i zrobiło mi się niedobrze. Złapał mnie za biodra, a ja strzeliłam mu w twarz. Może nie był to solidny cios, ale zadziałał. Facet zatoczył się do tyłu oraz wpadł na kilka osób robiąc zamieszanie. Korzystając z okazji podeszłam do dziewczyny, przyglądającej mi się z podziwem.
- Dziękuję ci, ja... Ja nie wiedziałam jak się go pozbyć. Wiem jak to dziwnie brzmi, ale on jest niebezpieczny. Od dłuższego czasu za mną łaził...
- Nie musisz mi się tłumaczyć. Nie mogłam tak stać i obojętnie na to patrzeć... Jestem Cassandra, a ty?
- Cassie, ładnie. Ja mam na imię Patricia, ale mów mi Patty.
Wszystko wygląda świetnie, bohaterka znokautowała dwudziestoletniego pijaka, który przystawiał się do siedemnastki w klubie. Potem panie zostają przyjaciółkami. Jednak ta historia nie kończy się dobrze, gdyż następuje powrót podchmielonego adoratora. Poniżej prezentuję również kilka rad, jak dbać o atmosferę w klubie. Jeżeli posiadacie własny przybytek, lub planujecie taki otworzyć, polecam uważne czytanie!
Na dół zszedłem bez problemu, gdyż wszyscy zebrali się przy barze łapiąc okazję na obejrzenie bójki. Trudność sprawiło mi jedynie przedostanie się do serca kłótni, czyli Cassandry. Kiedy tylko znalazłem się na przodzie obserwujących, od razu ją ujrzałem. Przyznam szczerze, że zaimponowała mi. Jakiś pijak rzucał w nią stołkami i obelgami, a ona płynnie unikała ciosów jakby wiedziała, z której strony przybędą. Ludzie gwizdali zawiedzeni, kiedy ów facet poślizgnął się na odłamkach szkła, a następnie wywinął orła za dziesięć punktów.
Wniosek? Dobra ochrona to brak ochrony. Nic tak nie podnosi statystyk klubu... jak porządne mordobicie!
Wstałam jak na mnie wcześnie bo już o 10.00 ścieliłam łóżko i otworzyłam okno żeby wywietrzyć pokój. Na dziś miałam zaplanowane dużo rzeczy więc raz dwa ogarnęłam bałagan po wczorajszym dniu,a potem zeszłam na śniadanie. Tata akurat na cały weekend wyjechał do Chicago, do klientów więc mama jeszcze spała.
Nika, słoneczko! Taką radość mi ten kanon sprawił. Ty stworzenie do kochania! Do rzeczy, usprawniając opowieść. Bohaterka idzie do swojej najlepszej psiapsióły, ponieważ zawsze w niedziele brat psiapsióły daje jej korki z chemii.
Uśmiecham się i przytulam przyjaciółkę. Ma godzinę na uszykowanie się, a potem wychodzimy. Ja kieruję się do pokoju Luka. Jak zwykle ład i porządek,a on siedzi jeszcze w łazience - elegancik. Kładę się na bardzo wygodnym łóżku i nie mam ochoty się ruszać. Zaraz po tym na moich nogach kładzie się Kris - biały, puszysty kocur. Chwilę się pobawiliśmy, poszarpaliśmy no i blondyn wyszedł z pod prysznica.
- Siema Smith ! - przytula mnie i uśmiecha się. Ja powtarzam po nim.
Mamy obrzydliwie bogatych nastolatków, pokazy mody w Mediolanie, zero fabuły, ale dużo swagu i lansiku. Idylliczną Hamerykę z nastolatkowymi wypadami do centrów handlowych. Pojawi się nowy uczeń, dwudziestopięcioletni miliarder daje rzeczy dla szkoły, a bohaterka będzie go oprowadzać. I mondrości rzyciowe mocno. Jeżeli posiadacie odpowiednio dużo vansów i pracujecie w Wyższej Szkole Robienia Hałasu, ten blog to pełno porad właśnie dla was.
Iza wstała ze spuchniętymi oczami. Do późnej godziny płakała, ale do tego już się przyzwyczaiła. Ostatnia noc przed szkoła zawsze tak się kończyła. Kilku godzinny płacz, zakrwawione nadgarstki i uczucie pustki zmieszane z bólem. Nie cierpiała szkoły. Budząc się, wiedziała że zaraz czeka ją kolejna wizyta w tym „więzieniu”. Przewróciła się na bok spoglądając na swoje nadgarstki. Długo męczyła się ze spływającą krwią, ale tylko dzięki temu zrozumiała jak bardzo chce żyć, a jednocześnie umrzeć.
Dotarcie do parku zajęło jej niecałe dziesięć minut. Miasto nie było zbyt duże, ale znajdowało się w nim wiele wspaniałych miejsc, do których ludzie nie chodzili. Jednym z nich było stare poddasze, do którego zwykła przychodzić po szkole. Dzisiaj też miała zamiar to zrobić.
Wróćmy jednak do bohaterki, mimo że miasto jest niesamowicie fascynujące. Bohaterka seoanaa reprezentuje sobą kobietę tragiczną, więc do duetu obowiązkowo dostała młodego i gniewnego.
- To już się nie przywitasz z nowym przyjacielem? - Posłał jej czuły uśmiech.
- Nie widzę żadnego w pobliżu- warknęła w odpowiedzi.- Czego ty znowu ode mnie chcesz?
- Chciałem sprawdzić co u ciebie, zniknęłaś tak nagle i...
- Martwiłeś się o mnie? Jakie to słodkie- zakpiła.
(...)
- To nie jest moja dziewczyna. Już nie- sprostował.
- Och!- położyła rękę na piersi udając poruszoną.- Czy to przez tą dziwkę?
- Przestań się tak nazywać- rozkazał.
- Dobra. W takim razie tym mi powiedz co tutaj robisz?- Postanowiła zmienić temat. Niezbyt podobało jej się to, że sama się tak nazywała. Chociaż to już ją tak nie ruszało jak kiedyś.
- Przyjechałem do ciebie- na jego twarzy zawitał łobuzerski uśmieszek.
Panowie, kolejna mondrość, bycie bucem zawsze spoko, ale o tym wiemy od dawna, gdyż dobitnie naucza nas popkultura. Ja natomiast kolejny raz przemycam wam tutaj świetny tekst na podryw. Ciekaw jestem, czy ktoś z czytelników zdążył go już wyczaić!
- A więc dochodząc do sedna- mówiła dalej pani dyrektor- Jestem zmuszona usunąć was ze Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie.
(...)
-Aaa..ale jak tto?- spytał drżącym głosem Matt wpatrując się w nią błagalnym wzrokiem.
- Normalnie panie Filed, tak jak przebiega procedura w takich przypadkach- odpowiedziała surowym tonem.
- Zabiorą nam różdżki?- odezwał się cicho Lupin.
- W waszym przypadku nie mamy takiego zamiaru- odetchnęli z ulgą-Wasze przewinienia dotyczyły głównie zachowania i nagannej niesubordynacji, a nie używania Czarnej Magii czy zaklęć w złych celach.
- Co w takim razie nas czeka?- zadał kolejne pytania skruszony Matt.
- Zostaniecie przeniesieni- usłyszeli odpowiedź, jednak tym razem był to męski głos.
(tu wchodzi Harry Potter, a pani dyrektor Minerwa potulnie opuszcza własny gabinet, żeby Harry mógł przemawiać!)
Streszczając, dwójka łobuzów grandziła na błoniach, więc zostaną przeniesieni do Beauxbatons, bo świetnie mówią po francuski, a szkoła kilka lat temu zrobiła się koedukacyjna. No shit, serio...? Pewnie jesteście ciekawi, co jeszcze dzieje się w tej prestiżowej szkole? Na szczęście Uciekinierka rzuca trochę światła na ten obcy, bogaty świat.
Victorie uwielbiała śniadania. Zawsze wstawała rano, aby wyłapać najlepsze kąski z syto zastawionego stołu w Sali Reprezentacyjnej. Uwielbiała zaczynać dzień od typowo francuskiego rogalika i filiżanki cappuccino. Dodatkowo, posiłek zawsze umilały jej śpiewy ptaków, które w magiczny sposób było to słychać co jakiś czas. Odkąd młoda panna Weasley zjawiła się tutaj po raz pierwszy zawsze niesamowicie urzekała ją ta sala. Była pomalowana na jasno niebieski kolor i bardzo strojna. Wzrok cieszyły piękne rzeźbione kolumny, a na suficie mieniły się kryształowe żyrandole. Kompletnie różniła się od surowego wnętrza Wielkiej Sali.
Jest tak wytwornie, że biedactwo musi wstawać wcześnie rano, by wygrzebać na śniadanie rogalika i cappuccino, bo w tej prestiżowej szkole uczniowie są motłochem i wyrywają sobie z ust grzankę z dżemem, na półmiskach zostają dla spóźnialskich same okruszki, a pod stołem leżą miseczki z zaschniętymi resztkami crème brûlée.
Wszystko było tutaj eleganckie i wytworne. Uczniowie odzywali się do siebie półszeptem, więc wszędzie panował przyjemny spokój. Mimo tego, że kilku lat temu francuska szkoła, stała się koedukacyjna. Chłopcy nie okazywali otwarcie swoich uczuć dziewczynom i nie rzucali niestosownymi komentarzami. W tym obrazku Sali Reprezentacyjnej, dumy pani dyrektor, wszystko było idealnie poukładane.
Chłopców wspaniałomyślnie kastrowano, żeby przypadkiem nie zaczęli myśleć drugą głową, co psułoby perfekcyjny obraz szkoły z milczącymi nastolatkami, którzy w skupieniu wyrywają sobie z rąk grzanki. W tej cudownej szkole uczy się również niekoronowana królowa Beauxbatons - długonoga piękność, Victoire Molly Weasley o blond włosach, oraz jej przyjaciółka o francuskim nazwisku: Leighton Rosed.
To one wyznaczały trendy w szkole, to one dawały przykład innym i to one zawsze świetnie sobie ze wszystkim radziły. Jednym słowem idealne dziewczyny z idealnej, wyrafinowanej szkoły.
Wniosek z tego jeden: nigdy nie rozrabiaj na błoniach, bo przeniosą cię do ekskluzywnej francuskiej szkoły i jeżeli nie jesteś idealną pięknością, może być tam z tobą bardzo krucho.
Pisał dziś dla was Plague Doctor, gdybyście przypadkiem mieli wątpliwość!
Jaj, Mondrości!:)
OdpowiedzUsuńIleż pięknej literatury!
Jak czytam niektóre te mądrości, to widzę siebie trzynastoletnią i włącza mi się nostalgia ;P Od czegoś trzeba zacząć, nie? Ja tam (chyba) na ludzi wyrosłam, więc te rozkoszne ałtoreczki pewnie też mają szansę ;)
OdpowiedzUsuńTen prawie seks, to próbują już opatentować xD Trycz Krybson, Krybson Tycz !
OdpowiedzUsuńproponuje opowiadania deneve, u niej też pełno mondrości
OdpowiedzUsuńDoktorze! Jakąż uciechę Pan mi sprawił pisząc te mondrości! Tyle rad, tyle rzyciowych sytułacji! A co do twoj zacnej notki, jestem zniesmaczona poziomem ętęlygęcyjy niektórych, choć muszę przyznać uśmiech na mej twarzy wywołały co po niektóre części. Szczerze nie wiem czy mam płakać czy się śmiać... ale to chyba starość. My po prostu nie rozumiiiiimyyy teraźniejszego pokolenya! Oni są tacy kul, lans, najs, słit i wgl SWAG!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Anonyyyyyyyym
Bo na SWAG trzeba mieć specjalne potrójnie opancerzone przeciwciała.
Usuń*opącerzone, polskiego się naucz i wróć. Niewdzięczna dziewojo.
UsuńNo chłopcy, pożyczyć Wam gównopisy?
OdpowiedzUsuńwtf?
UsuńDobra, tylko PO CO. PO CO znowu na kogoś najeżdżacie. Znowu kogoś chcecie niszczyć jak tamtą dziewczynę z blogiem o aktorze? Nie napisała przez was nic od początku marca. Zdeptaliście, zbezcześciliście talent. I co, naprawdę o to wam chodzi? Gnoić wszystkich równo. Ja z chęcią przeczytałabym jakieś wasze opowiadanie! Na pewno jest takie och i ach! zajebiste :/ wasze ego się z wami chyba w pokoju nie mieści.
OdpowiedzUsuńBez pozdrowień.
Anonimie, planujesz tutaj zostać? Chcę wiedzieć, czy robić popcorn.
UsuńPotwierdzam, ego Mjuta potrzebuje dwóch pokoi, żeby jakoś funkcjonować.
UsuńSerduszko, czy mi się wydaje, czy wasza pani gjenerał zabroniła wam wracać do tego tematu? Wiesz, co grozi za niesubordynację? ;)
UsuńDeportacja? Osobiście głosowałbym za odpowiedzialnością zbiorową
UsuńNie jestem z Armii, nie trafiłyście. Chociaż widzę, że znowu sobie kozła ofiarnego próbujecie znaleźć. Nie, ja po prostu widzę, że znowu jedziecie po blogach. Na bank piszą to młode dziewczyny, które mają szanse się rozwinąć, więc dlaczego to deptać od razu?
UsuńAnonimowy, ja nie z tych, co robią gównoburze :/
Wiesz, jakie są najważniejsze cechy, jakie musi mieć pisarz? Dobry warsztat i żelazną dupę.
UsuńJak ktoś nie ma tego któregoś z nich, to się nie nadaje do tej roboty i tyle. Nigdy wszystkim ludziom się nie spodoba to, co robimy, get over with. Im wcześniej te dziewczątka się tego nauczą, tym lepiej. Bo jeśli w dorosłym życiu też będą tak przeżywać słowa krytyki... cóż, to już naprawdę zakrawa o poważne problemy psychiczne. I gdyby miały choć odrobinę dystansu do siebie, to zwyczajnie by wzięły do siebie krytykę albo choćby ją zignorowały, a nie obwiniały za to cały świat, piejąc, że nie docenił wspaniałego talentu (swoją drogą, intrygujące i dość smutne, jak z jednej strony zadufanie z sobie, a z drugiej żałośnie niskie poczucie własnej wartości - bo tylko skrajnie zakompleksiony człowiek tak alergicznie reaguje na słowa inne niż superlatywy).
* w sobie
UsuńZ tym że żadna z ałtorek jeszcze tu nie dotarła... Co wy na to, żeby im linka podrzucić? :D
UsuńPrzyznaję, to wszystko wina mojego jakże hejterskiego komcia, który nie był przecież ani odrobinkę konstruktywny. :c
UsuńŚlijcie pozwy, adwokat już w drodze. Tylko obawiam się, że skasuje mnie podwójnie, skoro moje ego ciągle się rozrasta. :'(
wypierdalaj ze swoimi pseudointeligentnymi komentarzami attention whore
UsuńGdy miałam trzynaście lat, zgłosiłam swoje opcio do oceny. Oceniająca zjechała mnie z góry na dół, ale ja - zamiast odstawiać ból dupy - podziękowałam jej, zawzięłam się, postarałam się zastosować do jej rad i napisałam nowe opcio, po czym zgłosiłam się do niej jeszcze raz. Opcio bardzo się jej spodobało i do dziś dzień się kumplujemy, mimo że z nas już są stare krowy, a ja cały czas twierdzę, że jej krytyka dała mi wspaniałego kopa do rozwoju warsztatu. Boję się myśleć, co by było, gdybym się zacietrzewiła zamiast się jej posłuchać. Morał z tego taki, że zamiast odstawiać teatr, że oboziu, Sznaucer taki niedobry, Sus taki paskudny, Leleth taka sławna hejterka etc., niektórym dziewczątkom dobrze by zrobiło pójść po rozum do głowy i przeanalizować słowa krytyki padające pod ich adresem. A nuż widelec jakaś mądra rada przewija się między wierszami.
Usuńdeneve idź lepiej popisać jak to ciężko jest na archeologii
UsuńOjej, coś się w końcu dzieje? Nie mam popcornu, ale akurat zrobiłam frytki, dobre i to.
UsuńNo właśnie chyba nie jestem taka sławna, jak widać, jest moda na Deneve, ja to nigdy aż tak pięknych komciów nie dostawałam :( Jeszcze trochę i dla mojego ego wystarczy kawalerka :(.
Zaraz 23, ale może jeszcze zdążę dobiec do Żabki po taki popcorn do mikrofalówki! A tymczasem popiszę, jak ciężko jest na archeologii: otóż potwierdzam. Jest ciężko - są łopaty, szpadle, kilofy. Wykop przekopać trudno, ale starać się trzeba.
Usuńpowinnaś dostać bana na internet ludzie twojego pokroju w ogóle nie powinni pokazywać się w sieci plebsiaro
UsuńChyba komuś mocno podpadłaś, Deneve :D
UsuńChyba tak. Ale cóż, jak to się mówi: "każdy ma hejtera godnego swojej miary", czy jakoś tak... :D Ale widać kiepsko ze mną, skoro zbieram tak kiepskie hejty :c (ale za mało się odzywam i wystarczy ledwie jeden krótki komentarzyk i już idzie lawina gówna - sądzę, że to wrodzony talent do przyciągania takich rzeczy :D)
UsuńMoże jest coś ze mną nie tak, ale jak wy to robicie, że post opublikowany został 25 marca, a przez Was dziołcha nie napisała niczego od początku miesiąca? O.o
UsuńPlague miszcz !
Mnie najbardziej dziwi, że pojawiają się tu osóbki, które twierdzą, że Leleth czy Deneve niszczą młode talenty. Śmieszne, bo dziś słowa krytyki odbiera się jak atak z siekierą na biednego, leżącego autorzynę, który jest przecież tak wspaniały... Nie lepiej wziąć się w garść, nastawić tyłek i posłuchać tej krytyki? Nie po to ktoś z zewnątrz wytyka błędy, zwraca uwagę na nielogiczności itp., choć może robić to strasznie ironicznie (najczęściej ma ku temu powody), by autor tekstu obwiniał cały świat za swoje krzywdy. W tych radach czy złośliwościach tkwi jakiś sens, więc nie ma po co się unosić. Lepiej podziękować za zwrócenie na coś uwagi, przemyśleć to i napisać coś drugi raz, lepiej. Tak człowiek się uczy.
UsuńNie mogę już ścierpieć ciągłych "ataków" na dziewczyny, wszędzie tylko o nich i co komu nie zrobiły. Skrytykowały coś? Więc może czasem tego posłuchajcie, a nauczycie się znosić krytykę. Czas najwyższy. Błędy są po to, by je likwidować, ot co.
Osobiście uważam, że ze słów krytyki trzeba się cieszyć, bo dzięki temu można wyłapać u siebie błędy, których się nie dostrzegło, a poza tym ktoś poświęcił czas na opeczko, więc się zainteresował i być może wróci, by znów podkreślić błędy, co pomoże je eliminować.
Ogarnijcie się... Nie jesteśmy w piaskownicy.
Dess
^ Ktoś powinien oprawić komcia Dess w pikną ramkę i wklejać go pod każdym oburzem ałtoreczki. Niech ktoś wbije tym pannom do głowy, że bez krytyki (nawet takiej ociekającej kpiną) i bez wyciągania z niej wniosków stoi się w miejscu.
UsuńA ja nie zgadzam się z Dess, widać, że przez deneve przemawia zazdrość bo po prostu nie sięga Alex do pięt! To ciekawe, że na forum opowiadania Alex podobały się każdemu a te co pisała deneve jakoś nie ;/ Sama pewnie chciałaby mieć tylu czytelników i stąd przepełnione jadem komentarze bo może i Alex pisze od deneve trochę gorzej jeśli chodzi o postawienie przecinka tu i tam ale pisze dużo ciekawiej i wogóle lepiej to nie podlega wątpliwościom żadnym! O tekstach Alex się mówi bo jest świetną pisarkom i dużo na tym polu osiąga a o tekstach deneve nikt nie słyszał taka prawda i ona musi się z tym pogodzić. Alex ma szanse na wydanie książek a deneev może tylko o tym pomarzyć. I tyle.
UsuńKiepski trolling. 2/10
UsuńTo nie trolling ;/ nikt nie chciał czytać jej tekstów na forum kiedy Alex miała mnóstwo czytelnikóww piszę szczerze, bo wy widzicie w deneve biedną i pokrzywdzoną a tak nie jest. Wyżywa się za swoje porażki na zdolniejszych od siebie.
UsuńJaka konsekwencja w pisaniu nicka Deneve małą literą. <3 Wypadałoby się przedstawić, dziewczynko z armii Hiddlesa, skoro chcesz z kimkolwiek dyskutować. ;)
UsuńJak publika tępa, to i durny występ dostanie oklaski.
UsuńDeneve biedna i pokrzywdzona? Dławię się śmiechem!
Dzień dobry, http://www.army.hiddles.pl/viewtopic.php?f=31&t=678&sid=664d3a3df5e7e28696c3157d88f2336c No faktycznie, opowiadanie Den dostało hejty i się nie przyjęło. : ////////
UsuńJa tam nie wiem, ale ludzie się do mnie zgłaszają do ocenek i nawet mi zwykle dziękują, a i postronni czasem chwalą, wiec chyba sobie cenią moją krytykę i, o dziwo, umieją ją przyjąć bez bólu dupy.
UsuńSama dawałam swoje teksty becie, przez którą dokument świecił na czerwono, i jedyne, co czuję z tego powodu, to żal, że już ze mną nie współpracuje (ale wciąż z pomocy bet korzystam), chociaż bez fałszywej skromności powiem, że na ogół piszę poprawnie i z sensem mniejszym lub większym. I nie mam nic przeciwko, żeby ktoś - byle z sensem - krytykował moje opcio czy inne teksty, ba, dziękuję takim ludziom, bo mi naprawdę pomagają i poświęcają na to swój czas.
Trochę mnie rozbawiło to zamieszanie wokół mnie (chociaż wiadomo, Den zbiera większe fejmy aktualnie) i potrzeba obrony/oburzu, ale przynajmniej coś się dzieje :D.
Gdzie ja jestem?;)
UsuńA, tak, kocham te anonimki, ileż wiedzy i doświadczenia przez nie przemawia...
"Pisarkom" - cudne;) "Wogóle"...
Szkoda, że teraz dobry tekst postrzega się przez ilość fanów na forum albo przez to, czy ktoś coś wydał bądź wyda. Są wydawnictwa, które wydadzą wszystko, jeśli odpowiednio im dopłacić. Pamiętacie "Demona Żądzy"?
Swój do swego ciągnie, jak to mówią.
Jeśli ktoś nie chce pomocy, żadnej krytyki, to nie, bo do tego trzeba dojrzeć. Nie ma innej rady.
Dess
Te też zebrały masę hejtów:
Usuńhttp://army.hiddles.pl/viewtopic.php?f=31&t=604&sid=3d66ee17b495bef0d2e1129c9987b5e0
http://army.hiddles.pl/viewtopic.php?f=31&t=513&sid=3d66ee17b495bef0d2e1129c9987b5e0
http://army.hiddles.pl/viewtopic.php?f=31&t=89&sid=0f6fd7017c03de343b83012a59f089bb
Borze zielony, to naprawdę nie był trolling? Część mnie umarła.
UsuńPosuńcie się trochę, bo moje ego, bieda i krzywda się nie mieszczą. xD
Usuń(a skoro już o biedzie mowa, to możecie mi wysłać pieniążek, nie pogardzę, obiecuję!)
Deneve, wysłałam! Argument Anonima o tym, że jesteś biedna i pokrzywdzona przekonał mnie całkowicie.
Usuń7.u to trolling jak nic. (Troll trolla pozna? Wink, wink, Andzia.)
UsuńCześć :3 No więc ja dotarłam jakimś sposobem i w sumie... to jestem wdzięczna za krytykę. Jakby nie było blog mam od niedawna a już gdzieś się pojawił :) Uważam, że ból dupy ze strony autorek o których blogach piszesz jest niepotrzebny, każdy ma prawo do wyrażenia swojego zdania i nie wszystkim się musi podobać to o czym dana osoba pisze :) Ja tam krytykę przyjmuję i dziękuję, przynajmniej wiem, co jest nie tak.
OdpowiedzUsuńI tak wygląda normalna reakcja.
UsuńWow *.*
UsuńPrzygotujcie się na konstruktywny komentarz pełen zachwytu: o3o.
UsuńNika, gratuluję podejścia o dystansu! Na pewno będziesz coraz lepsza, trzymam kciuki!
Usuńi* dystansu, sorki za literówkę :P
UsuńNie rozumiem, jak można mieć ból czterech liter o krytykę, o którą się prosiło. Sama wysyłam opka do sprawdzenia i jak są błędy, to staram się poprawić.
OdpowiedzUsuńNo, chyba, że wstawia się chamskie komentarze z wypisanymi publicznie błędami, o które autorka, sądząc po jej fochu, nie prosiła, tak jak to Deneve i Shun zrobiły na blogu "Malowane Słońce"... Wtedy robimy popcorn i patrzymy, jak dziewczęta pieją nad swym krytycyzmem, zaś obrońcy biednej Alex ścierają się z nimi w boju. To takie sweet...
Aczkolwiek te kłótnie zaczynają już być nudne, bo wybaczcie, Anonimki z Armii czy innych Szanownych Organizacyj, jak również Dzielnie Stający W Obronie Krytyki, ale obie grupy powinny chyba się poddać leczeniu... najlepiej takiemu w ośrodku zamkniętym, i bez internetu.
Niespodzianek! Autorowi nie musi się podobać Wasza krytyka! Krytykowi nie musi się podobać, że Autor ma gdzieś jego krytykę! Jakie to straszne i warte dyskusji!
Wow.
UsuńPatrząc na to z Twojego punktu widzenia nic nie jest warte dyskusji.
UsuńA wsadzę kij w mrowisko, jeśli powiem, że Alex prosiła o krytykę, ale i tak nie potrafiła się z nią pogodzić?
UsuńA to w takim wypadku Alex ma wszelkie cechy autoreczki z przerośniętym ego. Honoru nie zwrócę, bo dyskusja tak czy inaczej była niesmaczna.
UsuńWypisanie błędów jest niesmaczne i chamskie? W jakim świecie ty żyjesz?
UsuńNo i co z tego, że autorka nie prosiła? To wolny kraj, każdy może wyrazić swoje zdanie, jak mu się spodoba. Myślisz, że w przypadku wydawanych pisarzy każdy czytelnik pisze do autora z prośbą o pozwolenie, jak chce wyrazić opinię/napisać recenzję/skrytykować książkę? Lolciu.
Jasne, krytyka że się nie musi podobać. Ale jeśli jedyny powód, jaki ku temu ma autor, to "moje opko jezd fspaniałe, a inni nie doceniaja mojego geńjuszu", to jest coś z nim nie tak. To fakt, a nie opinia. I nic dziwnego, że ludzie śmieją się z kogoś, kto jest śmieszny i święcie przekonany o swojej wspaniałości. Naprawdę nie sądzę, że robili by to, gdyby autor odpowiedział spokojnie "Nie zgadzam się z tobą, bo/ale"
A jak zarzucasz komuś, że wyraża się niesmaczne, to patrz najpierw na siebie. Bo wzmianka o ośrodku zamkniętym była już mniejsza z tym, że zwyczajnie żenująca, ale obraźliwa.
Zaniechajcie gównoburzy, upiekłam i dzielę się tartą, trochę krzywą, ale dobrze smakuje!
Usuńhttp://i59.tinypic.com/290sae1.jpg
Wygląda yummy!
Usuńhttp://files.tinypic.pl/i/00513/mz98ainzdiiu.png O-O'
Usuńjapierdolę, serio, Deneve? Otwórz może ponownie kaktusa, bo masz chyba poważne niedobory fejma...
UsuńDeneve - *o*.
UsuńIdariale - O_O... Aż parsknęłam ze śmiechu.
Dę, został dla mnie jakiś okruszek? ;__;
UsuńIdariale: To kara za jedzenie dzieci czy co tam masz na sumieniu. ;)
Shun, niestety nie, co mogłam, to rozdałam, resztę pożarło moje głodne fejmu ciało. ;)
UsuńTy zachłanny fejm monsterze, zapamiętam to sobie. ;p
UsuńDeneve kłamie, że jest biedna, stać ją na tartę i kiwi, nie wierzcie jej już.
UsuńEj, weź spadaj. Uczciwie wyżebrałam od Willa składniki. :/
UsuńLol, raczej ta cała Alex jest biedna. Nie dokuczajmy bidulce, bo jeszcze zrobi światu przysługę i palnie się w łeb, razem z tymi jej gimbuskami od Hiddlestona :P
Usuńcoś ci się pomyliło słoneczko. Gimbuską i attentionwhore jest tu nikt inny jak deneve :) od Alex lepiej trzymaj się z daleka
UsuńPowiało grozom.
Usuńprzecież nikomu nie grożę ale Alex można dać już spokój bo dziewczyna zrozumiała co zrobiła źle i przez was bardzo zamknęła się w sobie a całą tę falę nienawiści nakręciła deneve właśnie i robi sobie popularność na tym, że niewinna i zdolna dziewczyna cierpi ;/
Usuńej, serrrio, ten upór z jakim jest pisany z małej litery nick Den, a z dużej Alex, jest naprawdę przecudny. <3
Usuńco w tym dziwnego, tacy ludzie nie zasługujom na szacunek więc nie będę pisać do niej z szacunkiem ;/
UsuńAle z was ciołki, dzieciątka z armii, naprawdę. Czekacie aż Den przyjdzie i się oburzy? Na tym wam zależy?
Usuńnie wiem o co miała by się oburzać skoro to wszystko jej wina i ludzie dobrze zwrócili uwagę że robi wszystko żeby szykanowano Alex a sama gra wielką pokrzywdzoną!
UsuńCo prawda to prawda... To żałosne, bo może ja czytałam innego bloga, ale Alex nie napisała nic, co by urażało kogokolwiek. Ona przecież cholera podziękowała za krytykę, tylko prosiła, żeby ją wsyłać prywatnie! A Den zrobiła dramę, i najgorsze, że to się dalej ciągnie. Co, sznaucerki, może te maile to nie od was?
UsuńChyba pogięło was do reszty. Den zrobiła dramę? Ja się pytam: czym? Tym, że napisała Alex jeden krytyczny komentarz? Alex za to napisała dramaposta, skoro już przy dramie jesteśmy i nasłała tu swoje koleżanki a ich komentarze chyba wszyscy pamiętamy. Chyba faktycznie czytałyśmy innego bloga anonimku z 00:14 i tak, to żałosne, bo robicie z Den nie wiadomo kogo, kiedy jej rola tutaj ograniczała się do głupich, ale nie zawsze, i niekoniecznie potrzebnych komentarzy, mimo to dramy na pewno nie robiła.
UsuńPrimo: uważam, że "oburzona fanka" jest naprawdę trollem, więc proponuję nie karmić. A jeżeli nie jest jednak trollem, to tylko zapłakać, skoro ktoś twierdzi, że wysyłamy Alex maile lub, o zgrozo!, naprawdę jeszcze o tym temacie namiętnie pamiętamy. Bo jak na moje, większości tutaj to elegancko zwisa.
UsuńDobra, dzieciarnia. Koniec. Takich zabaw nie lubimy.
UsuńA ja troszeczkę (no dobra, całkiem mocno) nie rozumiem, co tu się odpierda... dzieje, do jasnej cholery. Plague wstawił pościk, a w komentarzach:
OdpowiedzUsuńa) ciągła nagonka dwóch obozów - Hiddlestonerek i Nie-Hiddlestonerek, mimo że zabawa głównie w anonimach
b) jakieś wjazdy na Deneve, która ni uja nie jest związana z tym postem
c) komentowanie komentowania Deneve oraz ogólne debaty na temat krytyki, co znów wraca nas do punktu a), bo czemu nie odgrzać enty raz kotleta
d) Deneve wstawia zdjęcie swojej tarty (tu padłam na ryj, serio? Deneve, spoko ciasto, ale weź sobie Instagrama może załóż, czy coś?), bo to jest ZWIĄZANE Z NOTKĄ
Ja rozumiem, że trudno domagać się porządku na Sznaucerku, ale zrobiliście sobie chyba tutaj chat onetu lub inną kafeterię ._____. i człowiek chce wejść poczytać bulwersy skomentowanych ałtorek, a trafia na takie gunwo. Srsly?
W rogu masz czerwony krzyżyk xD
UsuńA tak serio: dla żartów wrzuciłam zdjęcie mega krzywej tarty, dopisując do tego stosowny komentarz i już wylewa się wiadro kału, nie ogarniam tego, srsly :P byłoby fajnie, jakby wszyscy nie spinali pośladów o busz wie co.
Anyways, co do ciągłych pojazdów na mnie i odgrzewania kotletów, nie wiem, mam przeprosić za to, że jak śpię/jestem na zajęciach/sto kilometrów od Internetu, ludzie po mnie jadą, czy coś? Rozumiem, jakbym sama to prowokowała, czy coś, ale na chwilę obecną dostaję powiadomienie przez jakiś komunikator: "słuchaj, na sznaucerze/gdzieś tam znowu toczy się o ciebie gównoburza", totalnie bez mojej ingerencji ;)
No i jeszcze kwestia mojego komentowania - na tę chwilę nieważne, co bym napisała, i tak zaraz posypie się fala "wyszukanych" pocisków i hejta. Jak nie odpowiadam na to, to i tak leje się morze gówna, bo nacierają na siebie obrońcy i hejterzy, a koło się zamyka. A nawet, jeśli nikt nie broni mojego nicka (hue hue), to i tak leje się syf, bo a nuż zareaguję, jak pójdą w ciskaniu się o krok dalej.
Jakieś rady? :)
Lis, po prostu się złościsz, że nie został dla Ciebie nawet okruszek tarty :<<<
UsuńLol, Deneve, kto wylał na ciebie wiadro kału? Bo raczej nie Lis. Po prostu zwrócił/zwróciła uwagę. Nie pierwszy raz wyolbrzymiasz to, co się wokół ciebie dzieje. To też zabawne, że gadasz, że ci nie zależy na internetowym/sznaucerkowym fejmie, a Twoje słowa nie mają odzwierciedlenia w tym, jak się zachowujesz.
UsuńA czy ja gdzieś pisałam, że Lis wylewa na mnie wiadro kału? Piszę o ogólnym rozlewie kału po sieci... bo czym innym można nazwać takie właśnie gównoburze? :)
UsuńUwierz, mnie też nie zależy na tym, żeby dziewczynki z Armii chodziły po całym Internecie i wypisywały takie farmazony, bo dla mnie to już nudne, niezbyt śmieszne i odrobinę męczące, ale, jak widać, one mają więcej siły na takie "zabawy". :P
(i nie, nie czuję się też pokrzywdzona - jak pisałam, zmęczona - przez to, co się tu dzieje, nie jestem nowa w internetach ;) )
To raczej Wy wyolbrzymiacie moje wypowiedzi. :)
ogarnij się wreszcie, denerwująca pindo. Tak ci zależy, żeby jakieś forum cię hejtowało? Bo ja mam wrażenie, że nikogo z Armii od dawna tu nie było -.-
UsuńPytam czysto z ciekawości i bez żadnych złośliwości: co niby robię takiego, żeby specjalnie ściągać na siebie hejty tych osób? Bo nie wiem, naprawdę. Jak ktoś wypisuje takie rzeczy, nie wiem, trudno to jakoś konkretnie nazwać, bo obrazą bym tego nie nazwała, ot, pośmiałam się i tyle, to już nawet nie wolno mi tego wyśmiać?
UsuńNo i tak "denerwująca pindo" - bardzo to dorosłe i na poziomie.
A ja mam wrażenie, że jednak Armia tu jest, a wnioskuję po tym, jakie PW dostaję od nich na forum, na którym poprosiłam też o usunięcie konta, bo, nie wiedzieć, czemu, czują jakąś dziwną potrzebę konwersacji ze mną, nawet jeśli nie odpowiadam.
A teraz EOT, co chciałam wytłumaczyć, to wytłumaczyłam, a kopać się z końmi, a raczej ich grupą, nie zamierzam. ;)
Hew a naj deeej!
Anonimku, potrzebujesz wyzwisk, żeby wzmocnić swoje słowa? Żałosne. "denerwująca pindo", kwik.
UsuńW powieści Beauxbatons JEST szkołą koedukacyjną :)
OdpowiedzUsuńi myślę, że właśnie do tego pił Plague ;) bo ałtorka opcia stwierdziła, że Beauxbatons dopiero NIEDAWNO zrobiło się koedukacyjne. A było od zawsze
UsuńNo bo w filmie dla większego szału w Bobatą były tylko lasencje, a wiadomo, że dla ałtorek jedynie filmy są tró źródłami informacji. Szkoda, bo byłam ciekawa chłoptasi w rajtuzach :).
UsuńSherlock Holmes też podpisuje się pod esemesami. Taka moda.
OdpowiedzUsuńUbaw przedni, ale trochę przystopować trzeba. Koniec tego dobrego.
OdpowiedzUsuń