Przegląd: Wściekłość i desperacja w morzosferze

Gównoburze to ostatnio dobro poszukiwane przez wielu użytkowników. Przez nas, wbrew pozorom, również, bo sznaucer zaczyna powoli zdychać bez pełnowartościowych zbilansowanych gównoburz. Taka cisza dawno nie nawiedziła oceanosfery. Przygotowujemy się na apokaliptyczną wizję, kiedy afery ze świata blogasków zostaną zmiecione przez tajemniczą i przez nikogo niespodziewaną asteroidę. Drżyjcie, czytelnicy, może dojść bowiem do najgorszego. A wtedy nie pomoże nawet Proust Blogosfery. 

Okej, cofam, lysia i jej strumień świadomości zawsze mile widziana.

Na szczęście na razie nie musicie się jeszcze martwić. Nadchodzi oto Niebieskim Piórem i kolejna Dojrzała i Profesjonalna Oceniajonca i jej wylewający się profesjonalizm i haha hehe ironia, sarkazm oraz dystans do siebie.

Ta dzisiejsza młodzież i jej priorytety, ten angielski... Język polski jest przecież bardziej zrozumiały dla Polaków, dlatego więc, drodzy czytelnicy, powinniście go używać na swoich blogaskach. Z drugiej strony Oceniajonca twierdzi, że angielski znają wszyscy, jest taki powszechny, że aż nudny, więc po co go używać. Mjut proponuje osobiście taki aramejski albo w ogóle pojechać elfickim, czemu nie? Wow wow tak oryginalnie! Co prawda dla Polaków nie będzie dalej bardziej zrozumiały, ale dostosujecie się chociaż do jednej złotej zasady blogaskowania wykładanej przez Dojrzałą i Profesjonalną Oceniajoncom.

Dyskusja w komciach swoją drogą nie była jakoś mocno porywająca. Poza standardowym "wcale nas to nie rusza, mamy z was ubaw hehe haha" pojawiły się też trudności w czytaniu ze zrozumieniem i chamski ton wypowiedzi. Ubolewam, że zabrakło krzyżyka w prawym górnym rogu.

I uwaga, wśród komentujących pojawiła się nawet lysia, dzieląc się ze światem swoją mondrością i prawdą jedyną objawioną. Huehue.

Z drugiej strony, kiedy widzimy twory typu Place Of Szablony...

...zaczynamy się zastanawiać, czy rzeczywiście nie lepiej trzymać się języka polskiego. 

Na Ocenach Opowiadań również ciekawe zjawisko w postaci kolejnej Profesjonalnej Oceniajoncej. Pojawił się nasz ulubiony motyw w ocenach - cytat na belce. Nie ma cytatu? Masz beznadziejnego blożka. Oceniajonca na wytknięcie jej przez jednego z czytelników kilku bzdur oczywiście zareagowała zgodnie z kanonem reakcji oceniajoncych. Najbardziej jednak zauroczyło mnie to:

Najwyraźniej jednak nie uważasz tego za chamstwo, więc jedziecie na tym samym poziomie. I pochlebiaj sobie dalej, że nie jesteś chamski, nie, nie, wcale! Ani trochę! I dla Twojej szanownej wiadomości pando z lasu bambusowego - wymagam zwrotu grzecznościowego w kierunku swojej osoby, bo jestem człowiekiem, bo jestem kobietą i nie pozwolę się tak traktować. Za kogo Ty się uważasz?

...czyli wypowiedź odnośnie niestosowania zwrotów grzecznościowych. Poważny biznes, odsłona ocenkowa. Z jej reakcji można by zrobić monodram. Widzicie już tę podniosłą scenę, kiedy aktorka opowiada, jak bardzo obraził ją jakiś przypadkowy człowiek, mówiąc Mam cię w dupie zamiast Mam Cię w dupie. Takie przedmiotowe traktowanie! Skandal.

Swoją drogą brak szacunku poprzez nieużywanie zwrotów grzecznościowych w komentarzach to chyba zjawisko powszechne w oceanosferze. Musimy to dopisać do słownika, huehue.